Chyba każdy Nowohucianin zna pizzerię Banolli przy Parku Szwedzkim, ale od ponad tygodnia możecie jej po prostu… nie poznać! Niesamowita metamorfoza, jaką przeszła ta restauracja skłoniła nas do odwiedzin i sprawdzenia nowego menu.
W czasie remontu trzymaliśmy mocno kciuki za to miejsce i musimy przyznać – nie zawiedliśmy się. Wnętrze, w którym króluje teraz połączenie drewna, stali i rustykalnych elementów ceramicznych, olśniewa. Nie boimy się tego powiedzieć – to najładniejszy lokal w Nowej Hucie!
Na nowoczesną antresolę prowadzą eleganckie, żebrowe schody, naprzeciwko których znajduje się ogromne lustro (obowiązkowe mirrorselfie!). Na stolikach znalazły się doniczki z przyprawami, a sztućce podawane są w modnych puszkach.
Wspomnieć trzeba także o stylowym oświetleniu w postaci ogromnego, industrialnego żyrandola. Wraz ze zmianami w środku nie zmieniło się niestety zewnętrzne oświetlenie – czekamy na jego odświeżenie, co dopełni przemiany.
Przejdźmy do rzeczy – co znajdziemy w nowym menu? Karta dań ma teraz formę dużej, nienachalnej podkładki pod talerz. Jej „amerykański” styl nie jest przypadkowy – poza niepodzielnie królującą pizzą i włoskimi makaronami znajdziecie tu teraz także stek, kanapki czy burgery.
Po przestudiowaniu całej oferty postawiliśmy na pizzę parmeńską na cienkim cieście (23,70 zł w najmniejszym rozmiarze), makaron ze świeżymi pomidorami i mozzarellą (17 zł) oraz frytki belgijskie (7,50 zł). Włoski przysmak można tu zamówić w czterech rozmiarach (największy to pizza o średnicy 70 centymetrów!). To, co od razu wyczuły nasze kubki smakowe to mocno „przecierowy” sos pomidorowy, świetnej jakości składniki i fajne ciasto.
To ostatnie nie jest typowo włoskie, ale daleko mu też do tego rodem z USA. Porównalibyśmy je z tym, które stosuje się w Good Pizza, tyle że tutaj wydaje się być ono dziełem szczęśliwego, ale jednak, przypadku. Nie oznacza to jednak, że nie jest w porządku.
Ładnie podany makaron spaghetti z sosem okazał się poprawny. Lekko kwaskowaty, delikatnie doprawiony i – mimo małej porcji – sycący. Jeśli chodzi o frytki, to ograniczymy się do stwierdzenia, że lepiej wybrać się na Belgijskie serwowane przed NCK lub te z Kurczaka. Tutejszych nawet nie warto próbować.
Na koniec wspomnijmy, że lokal jest przyjazny dzieciom – znajdziecie tutaj dosyć duży kącik dla dzieci, chociaż ulokowany w nieco zaskakującym miejscu, pod schodami. Najmłodsi mogą liczyć także na specjalne pozycje w menu.
Przepiękne wnętrze i dobra pizza – czy to wystarczy by polecić wizytę w nowym Banolli? Mimo kilku zastrzeżeń jesteśmy zdania, że to mocny zawodnik na kulinarnej mapie naszej dzielnicy. Liczymy, że przy następnej okazji nasze podniebienia będą równie zadowolone jak oczy. Wierzymy też, że to nie koniec zmian w znanej i lubianej przez Nowohucian restauracji.
Ładny wystrój nie zmieni mentalności tej firmy. Radzę zainteresować się składnikami i jakością produkcji. Polecam także zaglądnąć za bar, na magazyn, tam już nie wygląda tak kolorowo. Kotlety z mikrofalówki, frytki smażone w tej samej fryturze co mięso. Sama frytura odcedzana, bo można użyć jeszcze raz 🙂 o skutkach smażenia na przepalonej fryturze chyba nie trzeba wspominać.Dostawy w lecie bez zachowania ciągu chłodniczego. Nie bez powodu tak niskie oceny w google.
PolubieniePolubienie
W powietrzu czuć chyba zazdrość konkurencji …. Lokal wygląda niesamowicie i o tym chyba byl ten artykuł, jedzenie dobre i nie zgodzę się z tym, że kotlet jest z mikrofalówki bo najczęściej go zamawiam ( przez cenę) i panierkę z mikrofali da się wyczuć od razu. Pizzy nie jadam więc się nie wypowiadam, ale z nowych dań obiadowych próbowałam polędwiczki i byly pycha . Fajna zmiana… Powodzenia 🙂 No i w koncu ktos pomyślał o dzieciach…
PolubieniePolubienie
Lokal mozna okreslic mianem Speluno z popularnej ‚bajki’ 😛
PolubieniePolubienie