Timberwolf – pierwszy nowohucki barbershop!

Prawdziwie męski fryzjer jest czymś, czego brakowało w Nowej Hucie. Działający od początku czerwca zakład Timberwolf chce to zmienić. Sprawdziliśmy go!

Od kilku lat trend na strzyżenie w barbershopach nie słabnie. W Krakowie w okolicach centrum istnieje kilka takich miejsc, które przeżywają prawdziwe oblężenie. Jednakże do tej pory żaden z salonów strzygących wyłącznie panów nie pojawił się w naszej ukochanej dzielnicy.

Otwarty niedawno na os. Piastów 12F Timberwolf ma przekonać męską część mieszkańców Nowej Huty, że wizyta u fryzjera może być prawdziwą przyjemnością i to w przystępnej cenie.

– Po tym jak przyjechałem tu z Tarnobrzegu, dziwiłem się, że nie macie [w Hucie] męskich salonów fryzjerskich z prawdziwego zdarzenia – powiedział nam Mateusz, właściciel.

O tym, że jego Timberwolf pretenduje do takiego miana świadczy już jego wygląd. Salon już zewnątrz wygląda rewelacyjnie, a w środku jest jeszcze lepiej. Uwierzcie nam słowo – niejedna z odwiedzonych przez nas restauracji i kawiarni chciałaby tak wyglądać. Drewniane wykończenia, z pomysłem wykonane ozdoby, wyraźnie oddzielona „poczekalnia” od stanowisk dla barberów. Nic tutaj nie jest przypadkowe, włącznie z rockowymi kawałkami umilającymi strzyżenie.

Zobacz Timberwolf na zdjęciach:

Ciekawie wyglądające wnętrze nie jest jednak powodem, dla którego powinniście pomyśleć o wizycie w salonie. Liczy się przede wszystkim jakość samego strzyżenia, a do tej również nie można mieć zastrzeżeń. To klasyczne, barberskie cięcie, w którym w ruch idzie zarówno maszynka, jak i nożyczki, a na efekt końcowy trzeba poczekać kilkadziesiąt minut.

Ten jednak jest wart spędzonego tu czasu, jak i swojej ceny (35 złotych). Ci z was, którzy są stałymi bywalcami krakowskich barbershopów zapewne już spostrzegli, że ta ostatnia jest naprawdę konkurencyjna.

Fryzurę, którą na głowie Michała „wyczarował” strzygący tu Misza (jeden z dwóch barberów), możecie podziwiać na zdjęciu obok.

Dobra robota! I mówię to jako ktoś, kto to od kilku dobrych lat nie wyobraża sobie strzyżenia w nie-barbershopie

Na tę chwilę ogromną zaletą Timberwolfa jest również to, że na wizytę w celu odświeżenia fryzury bądź zarostu można tu wpaść prosto z ulicy – i to bez długiego oczekiwania w kolejce. Chcąc umówić się na konkretną godzinę wystarczy wykonać telefon. Najczęściej wolny termin znajduje się jeszcze tego samego, lub następnego, dnia.

Zaznaczmy też, że miejsce to jest również znacznie bardziej przyjazne młodszym klientom, jak i partnerkom oczekującym na „przemianę” swoich drugich połówek. Może znika też przez to klimat „ciężkiego” i w 110 procentach męskiego barbershopu, ale z drugiej strony międzypokoleniowe wizyty ojców i synów są tu jak najbardziej na miejscu.

Przyczepić możemy się właściwie tylko do faktu, że salon nie sprzedaje specyfików do włosów. Możliwość kupienia odpowiedniej pomady lub szamponu na miejscu bardzo by się przydała.

Jesteście klientami barbershopów? Dajcie szansę temu z Nowej Huty! Chcecie zmienić fryzurę i spróbować czegoś nowego? Os. Piastów 12F to właściwy adres.

Na strzyżenie w Timberwolf zostaliśmy zaproszeni