Chcąc spróbować smaków Dalekiego Wschodu na terenie naszej dzielnicy można postawić albo na któryś z chińskich barów, albo na lokal Ginza Sushi, który jako jedyny w tej części miasta serwuje sushi. Jak wypada on w porównaniu z innymi „suszarniami” z Krakowa?
Okazuje się, że z takiego starcia wychodzi on obronną ręką. Ginza Sushi zlokalizowane jest na Mistrzejowicach na os. Złotego Wieku 89 niedaleko pętli tramwajowej. Restauracja znajduje się w podziemiach budynku Consello, którego nie sposób przegapić.
Pierwsze wrażenie niestety nie należy do najlepszych, aby dostać się do środka należy przejść obok altany śmietnikowej. Co „ciekawe”, umieszczono nad nią dwa szyldy. Jeden reklamujący rzeczony lokal, a drugi… weterynarza. Powiedzmy, że dobór ten jest co najmniej niefortunny. Na całe szczęście później jest już tylko lepiej.
Będąc na dole, we właściwej części restauracji nie mamy wątpliwości, że znajdujemy się w miejscu związanym z kulturą japońską. Przypominają nam o tym stylowe parawany, wachlarze, oraz namalowany na jednej ze ścian tryptyk przedstawiający kwitnącą wiśnię i gejszę.
Nie zabrakło też pomniejszych ozdób i kącika dla dzieci. Jest przytulnie, a przyjazną i sprzyjającą konsumpcji atmosferę podkreśla puszczana tu muzyka. Za sprawą przygrywających nam kawałków Dido przenieśliśmy się w czasie o dobre 15 lat wstecz. Jak dowiedzieliśmy się od przemiłej kelnerki twórczość tej brytyjskiej piosenkarki towarzyszy gościom restauracji dość często.
To jednak nie ze względu na wygląd, tylko serwowane specjały warto zajrzeć do Ginza Sushi. W menu znajdziemy oczywiście sushi. Dużo sushi. Do tego dochodzą desery oraz dania specjalne, które z ryżem i surową rybą mają już mniej wspólnego.
Takoyaki z ciasta i ośmiornicy? Pikantna zupa kokosowa? Krewetki w tempurze z sosem śliwkowym? Miłośnicy niecodziennych smaków z pewnością znajdą tu coś dla siebie. Warto zaznaczyć, iż w lokalu można napić się wina i piwa rodem z Kraju Wschodzącego Słońca. Wróćmy jednak do sushi.
Niezależnie od wybranej pozycji otrzymamy potrawę zrobioną ze świeżych składników naprawdę wysokiej jakości. Tę dbałość nie tylko widać, ale i czuć.
Aby sprawdzić umiejętności sushi mastera z Ginzy zamówiliśmy zestaw DOZO składający się z 20 kawałków. Zarówno pod względem smaku, jak i jego „prezencji” nie mogliśmy trafić trafić lepiej. Całość była zarazem spójna i różnorodna, a jeszcze przed wzięciem do rąk pałeczek zjadało się ją oczami.
Nie będziemy ukrywać, że w centrum Krakowa można zjeść lepsze sushi, ale to nowohuckie naprawdę depcze konkurencji po piętach. A do tego jest sporo tańsze.
Za składający się z 37 kawałków zestaw Tenshi zapłacimy 75 zł. W okolicach Rynku Głównego podobny set uszczupliłby portfel o co najmniej 120 zł. Trzeba też wspomnieć o tym, że Ginza Sushi oferuje także dowóz zamówień do domu.
Sushi z Nowej Huty polecamy zarówno tym, którzy lubują się w japońskiej kuchni, jak i osobom niezaznajomionym w potrawach jedzonych pałeczkami.
Ci pierwsi docenią z pewnością docenią smak przygotowywanych tutaj potraw, a nowicjusze przeprowadzą kulinarny eksperyment za przystępną cenę. Dobrze wiedzieć, że niedaleko jest ten mały kawałek Japonii…
#podsumowanie
Wystrój: 4/5
Menu: 5/5
Obsługa: 5/5
Lokalizacja: 3/5
4 myśli w temacie “Ginza Sushi – bezkonkurencyjne nowohuckie sushi”