Wesołe Gary: Pięknie, rodzinnie, ale…

To nie będzie nasza standardowa recenzja nowohuckiego lokalu. Po prostu opowiemy wam, czego doświadczyliśmy wybierając się do nowej trattorii Wesołe Gary.

Po wizycie w odświeżonej pizzerii Banolli, którą całkowicie zasłużenie nazwaliśmy najładniejszą restauracją w Nowej Hucie zapragnęliśmy, aby przybyło więcej takich miejsc. Nie sądziliśmy, że nasze prośby zostaną wysłuchane tak szybko – na Facebooku zobaczyliśmy reklamę Wesołych Garów, dopiero co otwartej trattorii mieszczącej się przy alei gen. Władysława Andersa. Jej zdjęcia nie pozostawiały żadnych złudzeń: to prawdziwa konkurencja dla wspomnianego Banolii. Przynajmniej w kwestii wyglądu samego lokalu.

Z racji tego, że spóźniliśmy się na otwarcie Wesołych Garów postanowiliśmy sprawdzić je, kiedy to restauracja rozkręci się już na dobre. Na test wybraliśmy się w sobotnie popołudnie 30 grudnia w porze obiadowej pełni nadziei, że wizyta tutaj będzie przyjemnym kulinarnym zwieńczeniem 2017 roku. Zajęliśmy miejsca przy stoliku, miła pani kelnerka przyniosła nam bogatą w opcje kartę (od sałatek, przez makarony, mięsa, ryby aż po pizzę), a nasz wzrok szalał po całym lokalu. Wesołe Gary wyglądają świetnie – to stylowa restauracja z prawdziwego zdarzenia, gdzie widać pracę dekoratora wnętrz. Od oświetlenia, przez meble, aż po talerze – nic nie jest przypadkowe.

Zdziwiliśmy się, że przy takim wystroju miejsce to jest bardzo przyjazne dzieciom. Chyba nawet aż za bardzo. Do dyspozycji najmłodszych oddano sporej wielkości basen z plastikowymi kulkami i zjeżdżalnią oraz kilka mniejszych – i wywołujących mniej dziecięcych krzyków – atrakcji. Doceniamy prorodzinny charakter miejsca, ale jednocześnie uczulamy, że planując wizytę w Wesołych Garach trzeba przygotować się na to, że będzie naprawdę głośno.

Po złożeniu zamówienia, zdecydowaliśmy się na makaron pappardelle z kurczakiem i stek z rostbefu, rozpoczęło się oczekiwanie. Spodziewaliśmy się, że dania nie wjadą na nasz stół po 10 minutach, ale po 40 postanowiliśmy zapytać obsługi, kiedy możemy spodziewać się posiłku. Od kelnerki usłyszeliśmy, że 40-50 minut to standardowy czas oczekiwania. Szkoda tylko, że nie powiedziano nam tego po zajęciu miejsca przy stoliku. Trudno, smak potraw będzie musiał nam wynagrodzić tę niedogodność.

Niecały kwadrans później z głębin kuchni dotarł do nas stek. Pomijamy już fakt, że zamówionych potraw nie otrzymaliśmy jednocześnie. Mięso było po prostu zimne. Nie tego spodziewaliśmy po godzinie spędzonej na studiowaniu wszystkich szczegółów wystroju lokalu. Po chwili dołączył do nas makaron, któremu na szczęście nic nie dolegało.

Obsługującą nas kelnerkę poinformowaliśmy o problematycznym steku i poprosiliśmy o możliwość porozmawiania z menedżerem lokalu. Rostbef z powrotem powędrował tam skąd przyszedł, a my bliżej przyjrzeliśmy się zamówionemu pappardelle. Porcja za 26 zł może nie należała do największych, ale sam makaron sprawiał wrażenie, że został zrobiony na miejscu (duży plus!), a same składniki były naprawdę świeże. Nie było to może danie, po którym oniemieliśmy, ale określenie „w porządku” jest jak najbardziej na miejscu. W międzyczasie zawitał do nas zaaferowany i przejęty sprawą właściciel obiecując, że felerny stek zostanie zrobiony na nowo i już za chwilę pojawi się na naszym stole, a w ramach zadośćuczynienia kuchnia przygotuje nam przepyszny deser.


Gdzie dobrze zjesz w Nowej Hucie?
Sprawdź naszą Kulinarną Mapę NH!


Dokładnie 7 minut później kelnerka przyniosła mięso. Stek okazał się lepszy niż za pierwszym razem, chociaż nie obrazilibyśmy się, gdyby był jeszcze trochę cieplejszy. Ze względu na głód sprzeciwiliśmy się zasadzie „do trzech razy sztuka” i przystąpiliśmy do konsumpcji. Mięso było niezłe, zwłaszcza że serwowano je z „kompozycją sałat”, frytkami i sosem z kolorowego pieprzu (całość kosztuje 34 zł). Szkoda, że sam rostbef – podobnie jak w przypadku makaronu – nie był trochę większy.

Świetny wystrój, całkiem niezła kuchnia, miła obsługa. Nawet te ciągłe wrzaski z kulkowego zakamarka były do wytrzymania. Niestety, wizyty w Wesołych Garach nie będziemy miło wspominać. Mieliśmy pecha? Zapewne tak, chociaż spostrzegliśmy, że tego dnia nie tylko my podejrzanie często wołaliśmy kelnerkę do stolika.

Wszystkim recenzowanym przez nas lokalom dajemy jedną szansę, gdyż obowiązkiem każdego z tych miejsc jest odpowiednia obsługa klienta. Tego dnia jej po prostu zabrakło. Podobnie jak obiecanego deseru.

13 myśli w temacie “Wesołe Gary: Pięknie, rodzinnie, ale…

  1. Fajny wystrój, duzo miejsca dla dzieci… I tyle 😕 jedzenie marne, porcje małe, wybór skąpy. Chodzimy tam tylko sie pobawić, nie zjeść. A szkoda…

    Polubienie

  2. Wesole Gary to „corka” marki Rodzinne Restauracje – ten sam właściciel co Malinowego Aniola z Zielonek, Stacji Cuchina, Trzech Kaczek i Kto wypuścił skowronka (Ruczaj). Pracowalam w jednej z tych restauracji przez 7 miesięcy jako kelnerka. Wszystkie maja to samo menu, bo w jednej z nich sie sprawdzilo. Dobra pizza, makarony w porzadku, zupy ok, reszta srednia. Duza rotacja personelu. Szkoda, bo przy takich sytuacjach obrywa sie kelnerkom/kelnerom (od właściciela), stresuje sie bidok, ze musi biec do menagera, tymczasem winna jest pol na pol: kuchnia i właściciel. Za deser: musiałaby zapłacić kelnerka z qlasnej kieszeni (właściciel potem zrobilby burde, że cos z kuchni wyszlo i nie jest nabite w system albo ze nie zgadza sie rozliczenie na koniec dnia). Absolutnie to nie jest zarzut do Was, tylko komentarz do właściciela. Moze w końcu oprzytomni i wezmie sie za robienie dobrej kuchni w jednym miejscu a nie otwieraniu 500 lokalizacji tego samego. Eh no.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wiadomość, którą otrzymaliśmy od restauracji „Wesołe Gary”:

      Informujemy, że restauracja Wesołe Gary nie ma nic wspólnego z restauracjami wymienionymi w komentarzu pod postem na Państwa stronie WWW (m. in. Malinowy Anioł). W związku z powyższym, wszelkie inne informacje zawarte w tym komentarzu, a odnoszące się do innych restauracji są krzywdzące i nieprawdziwe w stosunku do naszej restauracji.

      Polubienie

  3. A nam bardzo smakowało jedzenie, też jedliśmy steka i kurczaka w oscypku czy coś takiego – było naprawdę dobre i fajnie podane. Brakowało tylko drinków w karcie. Byliśmy wieczorem więc nie było dzieci i było bardzo przyjemnie. Moim zdaniem nie ma tak zadbanego miejsca w Hucie – widać że komuś zależy i dba o każdy szczegół, pozdrawiam tego kogoś i życzę powodzenia. Chcielibyśmy mieć więcej takich miejsc w Hucie!!!

    Polubienie

    1. O, to super, że udał Wam się wieczór, w takim razie pewnie też spróbujemy się tam wybrać w późniejszych godzinach :)! A co do wystroju – też uważamy, że jest świetny.

      Polubienie

      1. My wczoraj czekaliśmy półtorej godziny(!). Danie dziecko przyszło po 40 minutach, pizza(nawiasem mówiąc niezła, jako jedyne danie) po godzinie, a tradycyjne drugie dania po półtorej godzinie i interwencji u menadżera. Więc jedliśmy na raty… Hałas ogromny, bo kącik dziecięcy nie jest w żaden sposób oddzielona od reszty lokalu (szklana ściana byłaby super). Drugiej szansy nie będzie…

        Polubienie

  4. Zawitałem tam z żona i dwójka naszych urwisów. Miejsce bardzo fajne , przytulne , brakowało takiego w tej części miasta. Menu bardzo ładnie skomponowane, przejrzyste , czytelne. Zamowilem sobie kurczaka z gruszką, a żona sałatkę Cezar, dla dzieci wzięliśmy pizzę.
    Po chwili kelnerka poinformowała nas ze składnik w postaci boczku sie skończył i sałatkę Cezar mogą podać bez owego boczku. W takim razie żona zmieniła zdanie i poprosiła o penne carbonara. Okazało się że nie znajomość karty przez kelnerkę zaowocowało tym że boczek do carbonary to ten sam co do sałatki , i rownież danie było by nie kompletne. Ale o tym poinformował nas szef kuchni , ktory podszedł do naszego stolika , przeprosił za zaistniałą sytuację , i zaproponował zeby żona wybrała sobie jakikolwiek inny składnik do owego makaronu. Padło na kurczaka. Dania dostaliśmy po około 10 minutach. Kurczak soczysty , dobrze przyprawiony, sos orzechowy bardzo smaczny , bardzo ładnie podane, carbonara dobrze przyprawiona , makaron al dente. Pizza super, cieniutkie ciasto , dobrze wypieczona , dzieciaki pochłonęły pizzę w oka mgnieniu 🙂
    Kilka minut później kelnerka przyniosła nam do stolika dwa tiramisu których nie zamawialiśmy. Okazało się że to od szefa kuchni w ramach przeprosin za zamieszanie związane z boczkiem 🙂 Bardzo fair play, widać że kucharzowi zależy na satysfakcji swoich gości, pomimo małych potknięć.
    Wybieramy się tam w najbliższy weekend, bo po takim miłym doświadczeniu aż chce sie wracać w takie miejsca.

    Polubienie

  5. Restauracja Wesole gary to bardzo mile i przyjemne miejsce dla rodzin i nie tylko .Bylem na kolacji z zona i nasza Amelcia .Jedzenia bardzo pyszne ,szef kuchni dba o swoich gosci i ich podniebienia 🙂 kacik zabaw dla dzieci super .Ogolnie miejsce godne polecenia i napewno nie raz jeszcze wrocimy pozdrawiamy 🙂

    Polubienie

  6. Wybierzecie się do Grill&Bistro na Os.PIastów 21A? BArdzo dobre jedzenie i przede wszystkim przemiły pan który swoją dobrocią poprawił mi nastrój na cały dzień. Myślę ze to świetne mini miejsce które niestety odwiedza mało osób, więc trzeba coś z tym zrobić!
    Pozdrawiam 😀 PS. Wesołe Gary wymiatają 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz