Na otwarcie Marchewka Bistro czekaliśmy bardzo długo. 13 czerwca lokal otworzył swoje podwoje dla wszystkich fanów ekologicznego i naprawdę lokalnego jedzenia. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć.
Gdzie znajduje się Marchewka Bistro? Lokal usytuowany jest bardzo blisko Placu Centralnego, ale mimo to nie tak łatwo do niego trafić. Jest on częścią Nowohuckiego Centrum Kultury i to właśnie przechodząc przez nie, lub obchodząc je dookoła, traficie do tego przyjemnego miejsca.
Bistro otwarte jest (przynajmniej na razie) w godzinach 11:00 – 18:00. Trzeba mieć świadomość, że wpadać się tu będzie na pożywne obiady i lekkie eko-lunche, a nie na wieczorne piwo ze znajomymi. A co do tego, że do Marchewki wpadać warto nie mamy żadnych wątpliwości.
W dniu otwarcia udało nam się dorwać polewkę z młodej kalarepki. Słowo „dorwać” nie pojawiło się tu przypadkowo. Do Marchewki zawitaliśmy dość późno, dlatego też większość pozycji ze znajdującego się nad barem menu była przekreślona. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że w okresie „rozruchowym” jadłospis w bistro będzie zmieniał się codziennie. Szykujcie się na niespodzianki.
Wspomniana już polewka okazała się bardzo miłym zaskoczeniem. Było to ciekawe połączenie swojskiego rosołu z… japońską zupą ramen i kosztowało jedyne 5 złotych. W bulionie stadnie pływały cieniutko pokrojone plasterki kalarepy wraz z innymi dodatkami, które nadały jej specyficznego warzywnego posmaku i sprawiły, że porcja była wyjątkowo pożywna. Wyjątkowy smak to nie tylko zasługa kunsztu szefa kuchni, ale i świeżych składników od lokalnych dostawców. To właśnie współpracą z nimi chlubi się lokal.
Byliśmy zaskoczeni, że wbrew pozorom w Marchewce coś dla siebie znajdą także „mięsożercy”. W dniu otwarcia serwowany był kociołek podhalański z baraniną (14 złotych), a w najświeższym menu podpatrzonym na fanpejdżu lokalu znaleźliśmy także paprykę faszerowaną jagnięciną (5 złotych).
W Bistro serwowane są także ciasta i kawa. Pamiętajcie o tym, bo to de facto jedyne miejsce (poza piekarniami Awiteks) w okolicach Placu Centralnego, gdzie można skosztować małego, kalorycznego „co nieco” w akompaniamencie cappucino.
Na deser kilka słów o wyglądzie samego Marchewka Bistro. Lokal wygląda nowocześnie, ale i zarazem swojsko. Uwagę na siebie zwraca ogromny stół, który ufundowali internauci, centralnie umieszczony bar oraz industrialne lampy. Wszystkie te elementy sprzyjają konsumpcji, chociaż wnętrzu zdecydowanie brakuje jeszcze paru „rupieci”, które dodałyby temu miejscu duszy.
Na razie jest aż zbyt minimalistycznie, choć bardzo spójnie. Przydałoby się, aby na stołach zagościły serwetki i kwiaty, a na świecących pustkami ścianach coś zawieszono. „Skazą” są także dwie brudne/zniszczone szyby – trzeba je albo umyć, albo zasłonić, gdyż bardzo kontrastują one ze schludną całością.
Jak oceniamy naszą pierwszą wizytę w Marchewce? Ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, chociaż właścicieli lokalu czeka jeszcze sporo pracy (domagamy się płatności kartą!). Trzymamy za nich kciuki, gdyż „eko” restauracja to coś, czego tej dzielnicy bardzo brakowało.
Z oceną lokalu jeszcze się wstrzymujemy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwszego dnia całość może jeszcze nie funkcjonować tak, jak należy, dlatego powyższy tekst należy traktować jako nasze „pierwsze wrażenia”. Do Marchewki z pewnością jeszcze powrócimy
Nowohuckie Centrum Kultury aktualnie wymienia wszystkie okna w budynku, więc ten problem już wkrótce zniknie.
PolubieniePolubienie
„dwie brudne zniszczone szyby” beda wymieniane przez NCK, bo to ich teren jest.
PolubieniePolubienie
Mam kompletnie odmienne wrażenia, zbieżne zresztą z tym co o otwarciu Marchewki piszą ludzie z Głębi Smaku lub Krakowskich wieści spożywczych.
Generalnie minimalistyczny wystrój jest super, więcej dodatków wprowadziłoby więcej szkody niż pożytku dla tego sympatycznego wnętrza. Serwetki i kwiaty kojarzą się z tanią stołówką a’la PRL, a Marchewka pozytywnie odeszła designersko od tego schematu. Jedyny minus to brak klimy, było to bardzo odczuwalne przy 30 stopniach na zewnątrz.
Ale to tyle dobrych rzeczy. Jak przyszedłem, praktycznie już niczego nie było. Ceny faktycznie przyjemne, ale wspomniana polewka zupełnie nie miała smaku – jak ciepła kolorowana woda. Pstrąg z brokułami jedynie przyzwoity, ale tu też brakło podkreślenia smaku. Bycie „eko” nie musi oznaczać mordowania produktów, taka ś.p. Jadalnia serwowała pyszne eko dania, które miały smak pełny i fantastyczny, w Marchewce tego smaku po prostu brakuje – może użycie jakichś przypraw, ziół – to też jest lokalne i eko!
Obsługa – cóż, zupełnie nieogarnięta, oby z czasem się wyrobiła, sporo pozostało jeszcze do nauki nawet w tak niezobowiązującym miejscu (no bo mylenie stolików, zamówień…).
Jak na razie wielki zawód, choć za miesiąc może spróbuję raz jeszcze. Oby tylko kuchnia i obsługa się ogarnęła.
PolubieniePolubienie
Pamiętajmy o tym, że trzeba odróżnić kwiaty i serwetki od kwiatów i serwetek z PRL-owskich stołówek. Nam po prostu brakuje tego „złamania” minimalistycznego stylu, który sam w sobie chwalimy.
Odnośnie polewki – nam bardzo smakowała. Pamiętajmy jednak, że smak jest kwestią subiektywną. Z kolei z obsługą nie mieliśmy żadnych problemów.
Chcemy także nadmienić, iż pod tekstem nie zamieściliśmy ocen za wygląd, menu, obsługę i smak, jak to mamy w zwyczaju. Wynika to z tego, że z właściwą oceną tego miejsca wstrzymujemy się do momentu aż lokal na dobre się rozkręci. Ten tekst to nasze „pierwsze wrażenia” 🙂
PolubieniePolubienie
„Trzymamy za nich kciuki, gdyż „eko” restauracja to coś, czego tej dzielnicy bardzo brakowało”
Raczej: Restauracja to coś, czego tej dzielnicy brakowało i nadal brakuje. Nie dowiedziałem się z tego tekstu również, dlaczego lokal określany jest jako „eko”?
PolubieniePolubienie
Restauracji wartych odwiedzin w Nowej Huci jest już dużo, o czym zresztą można przekonać się śledząc naszego bloga 🙂
Odnośnie samej Marchewki – „eko” są wszystkie produkty, z których przygotowuje się tutaj potrawy, o czym zresztą wspomnieliśmy w samym tekście. Podkreśliliśmy również ich lokalny rodowód, co było ideą przyświecającą tej inicjatywie. Nie bez przyczyny zamieściliśmy także odnośnik do fanpejdża Marchewka Bistro, aby zainteresowani szczegółami mogli znaleźć najważniejsze dla nich informacje 🙂
PolubieniePolubienie
Byłam, koktajl truskawkowy piłam. Jeszcze się rozkręcają ale zapowiada się rewelacyjnie. Nawet leżaczki przed NCK w kolorach marchewki udostępnili. Dla mnie bomba, na pewno tam wrócę nie raz.
PolubieniePolubienie
Byłam w zimie na zupie pomidorowej bo chciałam zjeść coś ciepłego po pracy. Zapłaciłam 5 zł i owszem, dostałam sporą porcję zupy ale była po prostu jak z proszku.Słona i z tym takim glutaminanowym posmaczkiem, nie była podbita śmietaną. Chciało mi sie po niej strasznie pić, co z reguły się dzieje po sztucznych zupkach.
PolubieniePolubienie
Wystrój świetny, byłam zaskoczona za pierwszym razem. A odkryłam miejsce przypadkiem, to skandal, że nie ma reklamy!;) To miejsce naprawdę trzeba zobaczyć. I szkoda, ze żadne firmy dzieciako-zajęciowe jakichś warsztatów kulinarnych tu nie organizują, tyle miejsca, taki potencjał, że aż żal nie wykorzystać.
Bywam często, podczas zajęć córki w roku szkolnym i w wakacje również. Czasem kapuczino, czasem jeszcze ciacho, raz obiad rodzinny, kilka razy zupa i kopytka, słowem – jadamy. Smakuje.
Ceny – zależnie od potrwa, łatwo wybrać coś na każdą kieszeń. Często danie niespotykane można skosztować. Eko i smacznie.
Często starsi panowie grają w szachy, mamy z dziećmi (dzieci rozpoznawane po czasie przez miłe Pani z obsługi po imieniu), sporo nastolatków i studentów się też przewinęło.
PolubieniePolubienie