Frytka Bar – najlepszy fast food w dzielnicy?

Pod koniec stycznia przekonywaliśmy was, że najlepsze frytki w Nowej Hucie zjecie w Kurczaku. Nie oznacza to jednak, że wspomniany lokal jest bezkonkurencyjny. Do równej walki staje z nim Frytka Bar, w którym zakupimy nie tylko ziemniaczany przysmak, ale i pyszne zapiekanki, panini, a nawet.. burgery!

[WPIS ARCHIWALNY – miejsce przestało działać]

Nowohucki „odział” w przeciwieństwie do innych lokali tej sieci na terenie Krakowa jest tylko „okienkiem”, co oznacza, że zamówione przekąski trzeba wziąć na wynos. Na szczęście ograniczona przestrzeń nie oznacza ograniczonego menu.

W nim poza frytkami – o których więcej za chwilę – znalazło kilka odmian panini (w tym takie z mozzarellą, szynką szwarcwaldzką i pieczarkami), spory wybór zapiekanek oraz stające się standardem burgery.

Włoska kanapka, niezależnie od dodatków, to niebo w gębie. Inaczej sprawa ma się z burgerami. Te smakują naprawdę nieźle (najdroższy kosztuje zaledwie 9,50 zł!), ale przygotowane są zgodnie z prawidłami „polskiej szkoły”.

Oznacza to, że składniki w postaci cebuli, żółtego sera i ogórka kiszonego nie mieszczą się w bułce, przez co całość podana jest niczym kebab. Złego słowa nie możemy powiedzieć natomiast o wołowinie. Ta naprawdę jest świeża i „stuprocentowa”.

Podobnie sprawa ma się z napojami. Frytka Bar jest zaopatrzona w spore zapasy naturalnych soków, oldschoolowej oranżady, a nawet polskiego hipsterskiego napoju Mr. Dark dostępnego w czterech smakach.

Na osobny akapit zasługuje obsługa, która rekompensuje niemożność spałaszowania zamówionego jedzenia przy stoliku. Sympatyczna „pani z okienka” robi wszystko co w jej mocy, aby zachęcić do kolejnej wizyty. Tak pozytywne, a jednocześnie nienachalne, podejście trzeba pochwalić!

Słowo Frytka w nazwie tego miejsca zobowiązuje i to właśnie pokrojone smażone ziemniaki są specjalnością zakładu. Co najlepsze, lub zdaniem niektórych najdziwniejsze, frytki smakują i wyglądają za każdym razem odrobinę inaczej. To wszystko jest zasługą tego, iż codziennie skrajane są świeże polskie ziemniaki. Żadnych gotowców.

Nie musimy chyba dodawać, że dzięki temu (oraz pysznym sosom – 1000 wysp, Piri piri, duński czy bazyliowy to tylko niektóre z pozycji) smakują one wybornie. Zaznaczmy, iż smażone są one metodą belgijską, czyli podwójnie i to w różnych temperaturach. Za najmniejszą porcję, świetną „na spróbowanie”, zapłacimy zaledwie 4 zł. Wariant Mega (pół kilo frytek!) kosztuje 10 zł.

Kwestia tego, czy są one lepsze od tych serwowanych w Kurczaku pozostaje otwarta. Od siebie dodamy tylko, że jednych i drugich po prostu trzeba spróbować.

#podsumowanie

Wystrój: –

Menu: 4/5

Obsługa: 5/5

Lokalizacja: 3/5

Najlepszy fast food w dzielnicy? My nie mamy wątpliwości